Piper PA-28 Cherokee, OO-ELS
Po półtorej roku przyszedł czas na drugiego Pipera Cherokee w moim wykonaniu. Miałam dzięki temu okazję się nieco zrehabilitować, bo pierwszy Cherokee robiony był w deficycie czasu i materiałów, na wyjeździe, bez odpowiednich narzędzi pod ręką, i osobiście z efektu końcowego nie byłam specjalnie zadowolona.
OO-ELS lata dla jednej z warszawskich szkół pilotażu i moją uwagę zwrócił przede wszystkim znakami rejestracyjnymi, w Polsce raczej niespotykanymi, jako że jest to rejestracja belgijska. Jednocześnie znaki te pozwalają nazywać samolot "po imieniu", bez konieczności literowania, a takie lubię. Poza tym, jak wspomniałam, jest to Cherokee, a tych w Polsce też jest raczej niewiele; znacznie bardziej pospolite są PA-28 Arrowy, czyli model niemal bliźniaczy, ale bardziej zaawansowany, różniący się m.in. chowanym podwoziem czy zmiennym skokiem śmigła.
Największą trudność w maskotce sprawiło mi podwozie główne, które w tym typie przymocowane jest do skrzydeł, w pewnej odległości od kadłuba, a nie u ich nasady, co wykluczyło usztywnienie go drutem.
Komentarze
Prześlij komentarz