Ekstra Extra - Extra 330 LC, SP-TLB

Tytuł nieprzypadkowy, bo tymi słowami - "Ale ekstra Extra!" zareagowałam na świeżo ukończony samolot. Jest to jedna z tych maskotek, które doceniłam od razu po skończeniu pracy, co zdarza się rzadko. I z ogromnym żalem się z nią rozstawałam.

Na samoloty ogółem patrzę z dwóch różnych perspektyw - jako pilot i miłośnik lotnictwa, oraz jako twórca lotniczych maskotek. Extra jest pierwszym samolotem akrobacyjnym, jaki przyszło mi uszyć, i tak jak jakoś nigdy wizualnie nie doceniałam tego typu maszyn, tak maskotka wyszła wyjątkowo atrakcyjnie. Już na etapie rysowania wykrojów uderzyło mnie, że przy zachowanej rozpiętości skrzydeł (takiej samej, jaką robię innym samolotom, czyli około 45 cm), kadłub z proporcji wychodzi nietypowo długi. Inżynierska analiza - niewielki stosunek rozpiętości do długości samolotu. Swego czasu opracowałam bardzo dużo szybowców i tam tendencja była dokładnie odwrotna - nawet przy bardzo długich skrzydłach kadłuby wychodziły niewygodnie krótkie (niewygodnie - rzecz jasna, do szycia). 

Najwięcej atrakcyjności Extrze nadało malowanie - biało czerwone, z wzorami, nad którymi początkowo załamywałam głowę (jak je zrobić?), nad którymi spędziłam przez to sporo czasu, i które w końcu przyniosły fenomenalny efekt końcowy. Z daleka czy na zdjęciach Extra wyglądała jak plastikowy model; najwięcej zawdzięczam chyba filcowi o wyjątkowo żywej czerwonej barwie.

Z innych detali - ponownie zastosowałam obracające się śmigło, układ z kółkiem tylnym pozbawił mnie konieczności manipulowania położeniem środka ciężkości, a golenie podwozia głównego są wygięte w atrakcyjnie prezentujący się łuk. Jak wspomniałam, jest to pierwszy samolot akrobacyjny, który opracowałam, i cechą, która dała o sobie znać najsilniej, to symetryczny profil aerodynamiczny skrzydeł i stateczników. Przy profilowaniu skrzydeł jest to trudniejsze, niż dla profili klasycznych, ale bardzo ciekawie wyszły same końcówki skrzydeł, zaszyte kawałkiem filcu o kształcie profilu właśnie, co mocno podkreśla tę cechę samolotu. 

Ta maskotka niesie ze sobą także akcent wspominkowy. SP-TLB to Extra latająca dla grupy akrobacyjnej "Firebirds", a jest to pierwszy tego typu zespół, który lepiej zapadł mi w pamięć. U początków mojego głębszego zainteresowania lotnictwem, parę lat temu, jeździłam na pikniki lotnicze w Krakowie. Nie było mi jeszcze dane oglądać popisów grup typu Żelazny czy Biało-Czerwone Iskry, o których wtedy już co nieco słyszałam, zamiast tego podczas jednego z krakowskich pikników prezentowali się właśnie Firebirds, na których zwróciłam szczególną uwagę, gdyż przedstawiono ich jako dość młody zespół, a wpadającej w ucho muzyki z ich pokazu słuchałam jeszcze długo potem. Z kolei samą SP-TLB spotkałam kilka miesięcy temu podczas swojej pierwszej w życiu wizyty w Katowicach, podczas której nie mogłam, oczywiście, odmówić sobie odwiedzin na lokalnym lotnisku aeroklubowym. Oglądałam najpierw start, a potem lądowanie TLB, wracającej najwyraźniej z jakichś ćwiczeń w odległej strefie.











Komentarze